informacje

23 lutego 2020 świętego Piotra Damiana, Nauczyciela Kościoła

informacje

Żywot świętego Piotra Damiana, Nauczyciela Kościoła

(Żył około roku Pańskiego 1070)

 

Kościół święty znajdował się w jedenastym wieku w opłakanym stanie. Wielu książąt świeckich otwarcie szkodziło Kościołowi, a co gorsza, znaleźli się niegodni kapłani, którzy chcąc się przychlebić możnowładcom, siali w Kościele niezgodę. Wtedy to wzbudził Bóg męża, który odważnie walcząc mową i piórem dopomógł do przywrócenia porządku. Mężem tym jest Piotr Damian, urodzony w Rawennie roku Pańskiego 988. Rodzice jego byli ubodzy i mieli wiele dzieci, z których Piotr był najmłodszym. Nieczuła matka całkiem zaniedbała dziecko, tak że byłoby umarło, gdyby nie jedna z sąsiadek, która zaopiekowała się nim i skłoniła rodziców do większej troski o nie. Po śmierci rodziców dostał się Damian, liczący wówczas lat czternaście, do domu swego żonatego brata. Był to człowiek bez serca, nie dał też chłopcu żadnego wykształcenia, lecz kazał mu paść wieprze. Piotr mimo braku wszelkiej nauki był bardzo pobożny i bez ustanku modlił się do Boga i Najświętszej Panny. Dowodem jego pobożności jest następujące zdarzenie: Pewnego razu znalazł jakiś pieniądz znacznej wartości. Nie mogąc się dopytać właściciela, zaczął go uważać za swą własność, ale choć był bardzo głodny, nie kupił sobie nic do jedzenia, lecz zakupił zań Mszę świętą za zmarłych rodziców. Pan Bóg nagrodził mu tę pobożność, bo zwrócił uwagę pewnego duchownego, imieniem Damian, na niezwykłe zdolności chłopca, co go skłoniło do oddania biednego pastuszka do szkół.
Piotr, który z wdzięczności dla swego dobroczyńcy przybrał imię „Damiana”, prześcignął w naukach swych towarzyszy, a gdy skończył szkoły, wystąpił publicznie jako nauczyciel. Wnet sława jego rozeszła się daleko i zgromadziła wokół niego liczny poczet słuchaczy. Wskutek tego wzrastały również jego dochody, ale to nie zdołało jego pokornego serca napełnić pychą, ani przytłumić w nim pragnienia wiecznej szczęśliwości. Pod świeckimi szatami nosił pas żelazny, surowo pościł i modlił się całymi nocami, aby się wzmocnić przeciw pokusom, od których nie był wolnym. Nie chcąc zapomnieć o swym niskim pochodzeniu, żywił ubogich przy własnym stole i dawał im zawsze lepsze jadło aniżeli sobie, albowiem uważał za słuszne, aby Jezus, którego widział w ubogich, dostawał coś lepszego, aniżeli on sam.

Powoli zaczął też w nim dojrzewać zamiar wstąpienia do klasztoru. Aby jednakże wprzód wypróbować swe siły, czy będzie zdolnym poddać się surowej regule benedyktynów-pustelników w klasztorze Fonte Avellana, zamknął się na czterdzieści dni w celi na modlitwie i umartwieniu. W klasztorze tym mieszkali zakonnicy po dwu w osobnych celach i spędzali czas na śpiewaniu psalmów, modlitwie, czytaniu i pracy ręcznej; sypiali krótko na twardym łożu, żywili się przez cztery dni w tygodniu chlebem, przez dwa dni jarzyną, a pijali jedynie wodę. Piotr, wstąpiwszy do zakonu, obostrzył jeszcze te umartwienia, a przy tym z całą pilnością gromadził skarb mądrości kościelnej. Opat polecił mu nauczać braci klasztornych; skutek jego nauk był tak korzystny, że zaczęto go powoływać do innych klasztorów i zakładów duchownych na kaznodzieję i reformatora. Przeznaczenie życia klasztornego w Kościele katolickim widział Piotr słusznie w tym, że zakonnicy powinni dawać żywy przykład nauki Chrystusa: „Kto Mnie chce naśladować, niech się zaprze sam siebie i wziąwszy krzyż swój niech idzie za Mną”. Każdy przeto winien poskramiać swe namiętności, aby móc Chrystusa naśladować. Jako gorliwy czciciel Matki Boskiej ułożył „Godzinki o Najświętszej Pannie” i wszędzie zaprowadzał ich odprawianie.
Znaczenie jego coraz więcej wzrastało. Z biegiem czasu wszedł w styczność z książętami tak duchownymi, jak i świeckimi, co znowu sprawiło, że nabrał jasnego poglądu na stosunki społeczne. Wszędzie też z całą surowością występował przeciw nadużyciom. Papież Stefan IX uznał w nim narzędzie od Boga wybrane do naprawy kościelnego życia, dlatego mianował go kardynałem-biskupem i pod groźbą klątwy skłonił do opuszczenia klasztornego zacisza. Pierwszymi słowami, jakie Piotr wyrzekł do kardynałów, było napomnienie, że ich godność nie polega na paradnych szatach i złocistych pojazdach lub na trzymaniu sług, lecz na pełnieniu cnót. Według tej zasady urządził też swoje życie. Po śmierci papieża Stefana obrano papieżem Mikołaja II, lecz książę toskański chciał mieć papieżem Benedykta X, którego wybór był nieprawny. Piotr wystąpił przeciw temu nadużyciu, za co został wraz z innymi kardynałami wypędzony z Rzymu. W roku 1059 zebrał się sobór, tak zwany lateraneński. Piotr odegrał na nim rolę niezmiernie doniosłą, a jeszcze w tym samym roku jeździł jako poseł papieski do Mediolanu, aby uśmierzyć burzę, jaka się tam zbierała. Arcybiskup tamtejszy Gwinon groził rewolucją i ludność była wielce wzburzona; lecz Piotr wszedł śmiało na ambonę i mocą swej wymowy zdołał lud uspokoić. Po papieżu Mikołaju nastał Aleksander II, ale stronnictwo cesarskie chciało mieć papieżem Honoriusza. Znowu Piotr był tym, który prawego papieża Aleksandra utrzymał przy władzy i rządowi cesarskiemu zakreślił granice w mieszaniu się do spraw kościelnych.
Na usilne prośby Piotra pozwolił mu papież wrócić do zacisza klasztornego, z którego po kilku miesiącach został wezwany na synod do Rzymu. Stamtąd wysłano go do Francji, aby zapobiegł rozwodowi króla Henryka z prawowitą małżonką. Z wielką odwagą wystąpił Piotr przeciw temu bezprawiu i udało mu się króla nakłonić do zaniechania bezbożnego zamiaru. Następnie posłał go papież do miasta Rawenny, które znajdowało się pod klątwą, aby je pogodził z Kościołem. Piotr dopiął swego celu, ale wracając umarł w klasztorze Faenca dnia 23 lutego 1072 roku, licząc 83 lata. Zaraz zaczęto go uważać za Świętego, a papież Leon XII przydał mu zaszczytny tytuł „Nauczyciela Kościoła”.

 

Nauka moralna

Święty Piotr Damian, który z niskiego stanu pochodząc, do wielkiej doszedł godności, bardzo się troszczył o zbawienie swej duszy, obawiał się bowiem niebezpieczeństw, które zagrażały mu wśród zgiełku wielkiego świata. Pewnego razu rzekł sam do siebie: „Cóż to znaczy, że człowieka szanują, czczą i poważają? Może cię to uszczęśliwić? Czemuż głębiej nie pomyślisz o swym zbawieniu? Czy chcesz tę sprawę na przyszły rok odłożyć? Kto wie, czy tak długo będziesz żył i czy będziesz mógł dogonić, coś zaniedbał! Czy nie lepiej zaraz zacząć czynić, co się chce czynić?”. Przyswójmy sobie również te zbawienne myśli, rozważajmy je pilnie, przedsięweźmy dobre postanowienia i zastosujmy się do nich. Zaiste, nie wiemy ani dnia, ani godziny, więc powinniśmy tak żyć, abyśmy każdej chwili gotowi byli stanąć przed sądem Bożym. Będziemy mogli tego dopiąć, jeśli zawsze będziemy myśleć o zbawieniu naszym. Bracia, prosimy was i błagamy w Panu Jezusie, żebyście tak postępowali, jak przyjęliście od nas sposób postępowania i podobania się Bogu, abyście jeszcze bardziej obfitowali (1 Tes. 4,1).

 

Modlitwa

Racz sprawić, wszechmogący Boże, abyśmy powodując się zbawienną nauką pozostawioną w pismach świętego Piotra, Wyznawcy Twojego i biskupa, idąc za jego przykładem, gardzili rzeczami doczesnymi i dostąpili wiecznych radości. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje w Niebie i na ziemi. Amen.

Św. Piotr Damian,
Urodzony dla świata 988 roku,
Urodzony dla nieba 23.02.1072 roku
Wspomnienie 23 lutego