Jeśli masz ciekawe zdjęcia czy teksty, o Papieżu św. Piusie x, skontaktuj się z nami

informacje

4-12. XI. Nowenna do Św. Stanisława Kostki

informacje

Nowenna w PDF – do druku

DZIEŃ I. Św. Stanisław uczy nas, na co człowiek jest stworzony.

„Nie jestem stworzony do rze­czy doczesnych, ale dla wiecznych, dla tych tylko żyć chcę”.

Tymi słowy odpowiadał św. Stanisław bratu Pawłowi i nauczycielowi Bielińskiemu, kiedy go chcieli odciągnąć od służby Bożej. „Nie dla rzeczy doczesnych jestem stworzo­ny”. Celem mego pobytu na ziemi — zdoby­cie nieba. Ten cel stawia nam przed oczy sam Zbawiciel, kiedy mówi: „Szukajcież tedy naprzód królestwa Bożego i sprawiedliwości jego” (Mat. VI, 33). Ktokolwiek więc jesteś, Miły Czytelniku, pomnij, iż na ziemi żyjąc, po­winieneś szukać królestwa Bożego i sprawie­dliwości jego; pamiętaj, iż przez cały żywot twój ziemski masz służyć Bogu, pracować na niebo. O, jak szczęśliwy jest człowiek, jeśli pamięta na co jest stworzonym! Pokój wielki, niczym nie zamącony, panuje w jego du­szy. Dotknie go np. strata, choćby najdroż­szej osoby, on wie, iż jeszcze Pana Boga nie utracił, a kto Boga ma, wszystko ma. Spot­ka takiego człowieka upokorzenie, on rozu­mie, iż pokornym P. Bóg łaskę daje. Krzy­wdę mu wyrządzą, znosi ją cierpliwie, prze­konany, iż Pan próbuje jego miłości. A w smu­tku czy radości, w pracy czy odpoczynku powtarza: „Nie dla rzeczy ziemskich jestem stworzony, ale dla niebieskich i dla tych tyl­ko żyć chcę. Święty Stanisław Kostka grun­townie zrozumiał tę prawdę i dla tego starał się zawsze i we wszystkim służyć P. Bogu. W domu rodzicielskim, w Rostkowie, nie zaj­mują go dziecinne zabawy, chroni się przed niemi i w samotności na modlitwie P. Boga szuka. Później w Wiedniu, gdzie wraz ze star­szym bratem Pawłem, w naukach się ćwiczył, gdy Paweł zabawom, strojom, towarzystwu oddany, stara się o to, jakoby się światu po­dobał, św. Stanisław za nic to sobie wszystko ceni, jednego pragnie, o jednym myśli, jakby najlepiej można P. Bogu służyć. A gdy usły­szał głos Boży, powołujący go do zakonu — opuszcza rodziców, rzuca kraj rodzinny i w ubo­giej odzieży, o żebraczym Chlebie spieszy do Rzymu… do klasztoru. O, zapamiętajmy so­bie dobrze, czego nas uczy tu swym przykładem św. Stanisław! A jako on tego: „co wzgórę jest” szukał i samemu tylko P. Bogu sta­rał się podobać, tak i my tego, co Boże szu­kajmy. Gdy zaś nieprzyjaciel duszny będzie nas chciał od Boga i jego służby odciągnąć, gdy nam będzie w tym celu okazywał bły­skotki tego”świata, uciekajmy się wtedy pod opiekę św. naszego Patrona i chytremu wę­żowi odpowiadajmy słowy św. Stanisława: „Nie jestem stworzony dla rzeczy doczesnych, ale dla wiecznych, d la ty eh tylko żyć chcę”. Amen.

Tu odmów Litanię i modlitwę do Świętego Stanisława.

 

DZIEŃ II.  Św. Stanisław uczy nas, jak mamy używać świata.

„Do wyższych rzeczy stworzo­ny jestem”.

Kiedy patriarcha Jakub, zmuszony ucie­kać z domu rodzicielskiego przed gniewem brata Ezawa, zasnął w drodze, miał dziwny sen: widział we śnie niebo otwarte i aniołów którzy po drabinie zstępowali na ziemię i z po­wrotem wracali do nieba. Taką drabiną, Miły Czytelniku, po szczeblach której powinni­śmy się piąć do góry — do nieba, są wszyst­kie rzeczy, jakie nas otaczają. A więc naj­bliżsi sercu naszemu, jak rodzice, rodzina, wszyscy inni ludzie, wreszcie zajęcia którym się oddajemy, a nawet nieszczęścia, jakie na nas P. Bóg dopuszcza. Obyśmy po tej dra­binie rzeczy ziemskich tylko do nieba wcho­dzili! Obyśmy tak używali świata, byśmy w nagrodę niebo otrzymać mogli, pamię­tajmy, że: „Cóż pomoże człowiekowi jeśliby wszystek świat zyskał, a na duszy swej szko­dę podjął” (Mat. XVI. 26). A jako rzemieśl­nik tych narzędzi do pracy tylko używa, któ­re są mu potrzebne, a innych ani tknie, tak i każdy z nas, żyjąc na tym świecie, o tyle niech świata i rzeczy ziemskich używa, o ile mu pomagają do służby Bożej. Tego nas uczy Zbawiciel, mówiąc: ,,A jeśli oko twoje gorszy cię, wyłup je i zarzuć od siebie. Le­piej tobie z jednym okiem wnijść do żywota, niźli dwie oczy mając, być wrzuconym do piekła ognistego” (Mat. XVIII. 9), t. j. że cho­ciażby coś nam było tak miłe i potrzebne jak oko, gdyby nas od służby Bożej odciąga­ło, powinniśmy się tego jednak wyrzec.

I właśnie w życiu naszego św. Patrona ten prawdziwie rozumny sposób używania rzeczy ziemskich spostrzegamy. Miłe są za­bawy, ale często do grzechu prowadzą — św. Stanisław zupełnie się ich wyrzeka; a jeśli z rozkazu przełożonego, lub z miłości bliźnie­go zabawie jakąś chwilę poświęcał, to taką zabawę wybierał, która żadnego niebezpieczeństwa grzechu z sobą nie prowadziła. W to­warzystwie szukał kolegów pobożnych, cno­tliwych, od złych i zepsutych stronił, by du­szy o szwank nie przyprawił. Nawet modli­twy, choć ta dla świętego była najmilszym zajęciem, według woli Bożej używał. Naj­przód spełniał, co do niego należało, a re­sztę wolnego czasu P. Bogu oddawał. Nie wahał się też święty opuścić przyjaciół, ro­dziców, skoro mu przeszkadzali do doskonałej służby Bożej. Drogi Czytelniku, czy Ty się tak zapatrujesz na świat, jak św. Stanisław? Może zbytnio do rodziny przywiązany o P. Bogu zapominasz? Może chowasz w sercu jakie grzeszne przywiązanie, może utrzymujesz przy­jaźń, która cię od P. Boga odwodzi, może ze złych książek słodką truciznę pijesz? Pa­miętaj, że gdyby tak było — źle używasz świata, nie po Bożemu, nie zbawisz się; a prze­cież do wyższych rzeczy jesteś stworzony. Naśladuj więc i w tym św. Stanisława. Amen.

Tu odmów Litanię i modlitwę do Świętego Stanisława.

DZIEŃ III. Św. Stanisław uszy, jak gotować się do dobrej śmierci.

„Droga jest przed obliczem Ba­jtem śmierć świętych jego”. Ps.CXV.15.

Było to w roku 1568, wczesnym rankiem, w sam dzień uroczystości Wniebowzięcia N. Maryi Panny. W celi klasztornej jezuitów w Rzymie, na skromnym łóżku spoczywa mło­dzian, śmiertelną złożony chorobą. Twarz okraszona lekkim rumieńcem, usta w słodki uśmiech złożone, w ręku trzyma różaniec i obraz N. Panny. Tym młodzieńcem, to święty nasz patron Stanisław, na kilka chwil przed śmiercią. Czy nie uderza Cię, Drogi Czytelniku, ta pogoda rozlana na twarzy świętego, ten uśmiech na licach, ten spokój? Widocznym jest, że święty nie obawia się śmierci, że oczekuje jej z weselem, radością, a ziemię porzuca bez żalu i smutku. O, bo św. Stanisław, żyjąc na ziemi, żył nie dla zie­mi, ale dla nieba! A to niebo, miejsce wie­cznej nagrody, wiecznego szczęścia śmierć miała mu otworzyć, więc z utęsknieniem ocze­kuje śmierci i z psalmistą woła: „pragnęła dusza moja do Boga, kiedyż przyjdę i stanę
przed obliczem Bożym” (Ps. XLL 3). A tak ciągle pamiętając na śmierć, każdą rzecz oce­niał według właściwej miary. Nieraz zape­wne przy swoich zajęciach pytał siebie: „A co mi to pomoże na wieczność?’ Mądre pyta­nie, bo człowiekowi przypomina cel jego po­bytu na ziemi i uczy jak się zachowywać w każdym wypadku życia, by duszy na szwank nie narazić. Pismo święte mówi: „We wszyst­kich sprawach twoich pamiętaj na ostatnie rzeczy twoje, a na wieki nie zgrzeszysz” (Eklezjastyk VII, 40). I w rzeczy samej, co mi pomogą pieniądze, majątek, jeśli z chwilą śmierci wszystko rzucić muszę? Co mi po­może zła przyjaźń, jeśli śmierć węzły grze­szne potarga, a Pan Bóg ukarze? Na co się zda chwała ludzka, jeśli Pan Bóg sądzić mnie będzie, według tego com wart? Idźmy na cmentarz, spojrzyjmy na mogiły i od zmar­łych uczmy się mądrości. Drogi Czytelniku, przypominaj sobie często ostatnią swoją go­dzinę. Mógłbyś w tym celu obrać sobie je­den dzień w każdym miesiącu. Mógłbyś też każdego dnia wieczorem, kiedy dzwonią na Anioł Pański, lub kiedy na spoczynek idziesz, wspomnieć sobie, że może to ostatnia już noc, że może już nie wstaniesz więcej. A gdyby taka była wola Boża, czybyś się nie obawiał stanąć przed sądem Bożym? Najlepiej zaś zrobisz, Miły Czytelniku, jeśli każdą swą czyn­ność w świetle śmierci oglądać będziesz: py­taj siebie, czy ja bym robił to, lub owo, gdy­bym zaraz miał umrzeć? Czybym utrzymy­wał tę przyjaźń, uczęszczał do tych miejsc, czybym nie porzucił czytania tych książek jeślibym zaraz umrzeć musiał?… Prawdą jest, że umrzesz niezawodnie, ale jaka będzie śmierć twoja — nie wiesz. Chciałbyś jednak tak umrzeć jak umarł św. Stanisław? Na­śladuj go i jako on pamiętał o śmierci, tak i ty gotuj się do niej. A jeśli życie będzie zbożne i śmierć szczęsna będzie. Amen.

Tu odmów Litanię i modlitwę do Świętego Stanisława.

DZIEŃ VI.  Święty Stanisław — wzór umartwienia.

„ Jeśli kto chce za mną iść, niech sam siebie zaprze i weźmie krzyż swój, a naśladuje mnie”. Mat. XVI, 24.

Święty Paweł porównywa życie chrześcijanina do walki, w której ten, kto zwycięży otrzyma nagrodę królestwo niebieskie. W tej walce mamy do czynienia z trojakim nieprzy­jacielem: światem, czartem i z własnym cia­łem. Aby więc zmódz tego trojakiego wro­ga, potrzeba zaprzeć siebie samego, wziąć krzyż Zbawiciela i iść w ślady jego. Zaprzeć się siebie, nosić krzyż swój na każdy dzień, chodzić śladami Zbawiciela, to znaczy żyć w umartwieniu. Ta cnota umartwienia ma swoje stopnie: 1) polega na tym, iż wstrzymu­jemy się od rzeczy zakazanych, do tego ro­dzaju umartwienia każdy jest obowiązany pod utratą zbawienia; 2) zależy na powstrzyma­niu się nawet od rzeczy dozwolonych; 3) dwa pierwsze zawiera, a nadto usposabia człowie­ka do cierpliwego znoszenia wszystkich krzy­żów dla miłości Zbawiciela. Święty Stanisław dal nam wzór cnoty umartwienia w najwyż­szym jej stopniu. Wiemy już, że święty nasz Patron wraz z bratem Pawłem był wysłany do Wiednia na nauki. Póki mieszkali w do­mu jezuitów, wszystko było dobrze, ale kiedy jezuitom dom odebrano, bracia musieli poszu­kać sobie innego mieszkania. I zaczęły się dla naszego świętego dni cierpień. Lekko­myślny Paweł oddał się zabawom i przyje­mnościom światowym, to też nic dziwnego, iż cnotliwe życie świętego brata — unikanie za­baw, nawiedzanie kościołów, częste przystępowanie do Świętych Sakramentów, było solą w oku dla Pawła, który nieraz robił św. Sta­nisławowi z tego powodu wymówki, a nawet bił go, kopal nogami i t. p. święty Stani­sław na takie nieludzkie postępowanie nigdy się nie skarżył, z niebiańską słodyczą cier­piał, ofiarując wszystko Panu Jezusowi. Duch umartwienia św. Stanisława nie zadowolnił się jednak znoszeniem niesłusznych krzywd i obelg. Za wzorem świętych, Patron nasz wydał wal­kę ciału swojemu, aby je podbić pod moc du­cha. Towarzysze szkolni jego opowiadają, iż zwykle św. Stanisław około północy wstawał, klękał i z rozkrzyżowanymi rękoma się mo­dlił około 2 godzin, a potem biczował się aż do krwi. A ileż to razy wstrzymywał się od kolacji, ile wypościł wilij, zwłaszcza przed uroczystościami Najśw. Panny?… Św. Stani­sław, acz niewinny i za łaską Bożą panujący nad ciałem swoim, jednak umartwieniem bierze je jeszcze w większe karby. A my grzeszyliśmy, grzeszymy, lecz o umartwieniu ani słuchać nie chcemy. Pamiętajmy jednak, że gdy jeździec bystremu rumakowi cugli po­puszcza, rozszalałe zwierzę pędzi na oślep i siebie i jeźdźca o śmierć niechybną przy­prawi; ale skoro go mocno cuglami trzyma, obydwaj wychodzą na cało. Nie dogadzajmy tedy ciału, by nas snadź do grzechu nie przy­wiodło, owszem umartwieniem, niby cuglami, mocno trzymajmy podbijając je pracą i po­stem pod moc ducha, pamiętajmy: „Że kto chce iść za mną, mówi Zbawiciel, niech sam się zaprze i weźmie krzyż swój i naśladuje mnie’’. Amen.

Tu odmów Litanię i modlitwę do Świętego Stanisława.

DZIEŃ V. Święty Stanisław — wzór cnoty anielskiej.

„Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądają”. Mat.V.8..

Święci pańscy jaśnieli wszystkimi cnota­mi, ale niektóre są im szczególniej właściwe. Z  pomiędzy cnót, jakimi odznaczał się św. Stanisław przede wszystkim uderza jego aniel­ska czystość. Na dworze ojca naszego św. Patrona, mo­żnego kasztelana Kostki, w Rostkowie, często odbywały się liczne zebrania. Rubaszna owe­go czasu szlachta nie liczyła się ze słowami i często wyraz mniej właściwy wychodził z ust biesiadujących. Na taką mowę, święty Stanisław bladł nagle, a nawet omdlewał; po­wtarzało się to zawsze w podobnych wypad­kach. To też później, ilekroć święty był przy stole, każdy się pilnował, by dwuznacznym słówkiem anielskiej czystości świętego nie dotknąć. O! bo delikatna ta cnota anielska, niby kwiat lilii, boi się pyłku najmniejszego; nie dziw więc, że i cienia grzechu unika. A tak ta cnota jest oględną, że pilnie wszyst­kich zmysłów strzeże: pilnuje wyobraźni przed niestosownymi obrazami, zamyka oczy na nie­właściwe widoki, strzeże uszu przed rozmową grzeszną i na nic nie pozwoli, co by mogło splamić śnieżystą jej białość. Ach! jak szczę­śliwe są te dusze, co zrozumiały wysoką war­tość w oczach Bożych anielskiej cnoty. Wy­brały sobie cząstkę najlepszą, a w królestwie chwały najbliżej będą Zbawiciela. Ale, gdy tak jest łatwo tę delikatną roślinkę o szwank przyprawić, więc wielkiej pilności i czuwania potrzeba, by czart złośliwy podmuchem szka­radnej pokusy jej nie zmroził, a złodziej gor­szyciel nie porwał. Sami słabi, nawet do walki niezdolni, zaprośmy ku pomocy św. Sta­nisława, a w pokusach czy to od czarta, czy ciała, czy wreszcie złych ludzi, z ufnością do jego pomocy się uciekając, zwyciężymy. Amen.

Tu odmów Litanię i modlitwę do Świętego Stanisława.

DZIEŃ VI. Święty Stanisław — wzór modlitwy.

,,Zawżdy się modlić potrzeba, a nie ustawać”. Łuk. XVIII. 1.

Święty Jan apostoł opisuje, iż widział starców, stojących przed tronem Bożym, któ­rzy trzymali czasze, pełne rzeczy wonnych, a tymi były „modlitwy świętych” (Ap. V. 8). Z tego pokazuje się, że miłe są P. Bogu mo­dlitwy i dla tego wszyscy ludzie święci od­znaczali się szczególniejszą w te mierze gor­liwością. I inaczej też być nie może, bez mo­dlitwy bowiem nie podobna się zbawić a „wszy­scy w niebie oprócz małych dzieci, zbawili się za pomocą modlitwy11[*]). Bo cóż to jest modlitwa? — wszak to rozmowa duszy z P. Bogiem, dziecka z ojcem; modlitwa, to wypowiedzenie przed P. Bogiem tego, co człowieka boli, co mu dolega; modlitwa to wyznanie własnej niegodności, oddanie czci Najświętszemu Majesta­towi Bożemu. A im dusza czystsza, szlachetniej­sza, tym więcej czuje potrzebę modlitwy. To gdy wiemy, już nas nie dziwi, dlaczego święci całe nocy na modlitwie spędzali, poj­mujemy też ten zapał do modlitwy, który aż na zewnątrz się przejawiał w układzie ciała, wyrazie twarzy. Patrzmy na naszego świę­tego, jaka cudna jego postać! Lica rozpro­mienione jasnością biją, oczy wzniesione w nie­bo, ręce skrzyżowane na piersiach a na twarzy słodycz, zachwyt!… Takim go na modlitwie widywali domownicy. Święty Sta­nisław wszystkie chwile wolne od zajęć obowiązkowych poświęcał modlitwie; nawet w przer­wach między lekcjami, gdy inni bawili się on biegł do najbliższego kościoła i w serde­cznej z P. Bogiem zatapiał się rozmowie. I o co prosił Święty, czego na modlitwie szu­kał? Szukał chwały Bożej, dziękował za ła­ski odebrane, prosił o nowe dla siebie, dla innych. O, naśladuj, Drogi Czytelniku, pod tym względem św. Stanisława i módl się jak najczęściej. Módl się o łaskę pokuty i po­prawy, jeśliś w grzechach, o wytrwałość i dal­szy postęp w cnocie, jeśliś już w łasce Bo­żej. Módl się zawsze, a zwłaszcza z rana i wieczorem, przed ważniejszą czynnością, w pokusach, w smutku, cierpieniu. Módl się z wytrwałością, o rzeczy Boże, do zba­wienia potrzebne, módl się w imię P. Jezusa a wysłuchany zostaniesz. Modlitwa bogiem jest kluczem do nieba, zapewnił nas o tym  Sam Zbawiciel: „Proście, a będzie wam da­no, szukajcie a znajdziecie, kołaczcie, a bę­dzie wam otworzono (Mat. VII, 7). Amen.

Tu odmów Litanię i modlitwę do świętego Stanisława.

[*] Św. Alfons Liguori — O modlitwie R. L

DZIEŃ VII. Święty Stanisław — wzór nabożeństwa do N. Panny.

„Kto godnie Maryi cześć oddawa, zbawion będzie”.[1]) Św. Bona­wentura.

Dobre dziecko kocha matkę swoją i na­wzajem dobra matka kocha dzieci, tego wy­maga sama natura rzeczy. W życiu naszym duchownym mamy matkę w N. Pannie. Jej to Zbawiciel nas wszystkich w osobie Jana św. polecił: „Oto syn twój — Oto matka twoja” ( Jan XIX. 26, 27). Jeśli więc N. Panna jest matką naszą, powinniśmy ją, jako dobre dzie­ci, kochać. A im dziecię lepsze tym tę miłość ku matce więcej pragnie okazać, uze­wnętrznić, owszem dobre dziecko pragnie, by jego matkę i inni znali, szanowali, kochali. Takimi dobrymi dziećmi względem Najśw. Panny są święci pańscy, takiem był w szczególności święty Stanisław. Kiedy się czyta jego żywot, to się zdaje iż czytamy dzieło na cześć N. Panny — że słyszymy wspania­łą pieśń na cześć Bogarodzicy. I prawdziwie rzec można, iż nie było dnia, w którym by św. Stanisław czegoś chwalebnego o N. Pannie nie mówił, nie pisał.

Święty tak kochał N. Pannę, iż inaczej jej nie nazywał, jak matką swoją. To nabożeństwo do Matki Boskiej datuje się u św. Stanisława już od dzieciństwa. Pełen tych uczuć Święty nasz co dzień ku czci Najświęt­szej Panny odmawiał różaniec i tak zwane officium, czyli pacierze o Najświętszej Pan­nie. Do Jej świąt z szczególniejszym go­tował się nabożeństwem, a w uroczystości starał się być u Komunii świętej. O niczym też święty tak mówić nie lubił, jak o cnotach, chwale swej świętej Pani. Za to na­bożeństwo i miłość Najświętsza Panna otoczy­ła świętego szczególniejszą swą opieką, a na­wet sama uleczyła go z ciężkiej choroby w Wiedniu i wreszcie w godzinę śmierci uka­zawszy się świętemu wraz z chórem dziewic, na swoją uroczystość Wniebowzięcia do nie­ba zabrała. Naśladujmy św. Patrona i czcząc Pannę Najświętszą rozmiłujmy się w jej cno­tach, odmawiajmy na jej cześć różaniec, ko­ronkę, w jej święta uczęszczajmy do ŚŚ. Sa­kramentów, a będąc jej dziećmi zasłużymy że będzie ona nam matką teraz i w godzinę śmierci. Amen.

Tu odmów Litanię i modlitwę do świętego Stanisława.

[1] Św. Ignacego Ćwiczenia Duchowne przez ks. A. Bellecyusza. — Uwagi praktyczne o na­bożeństwie do N. Panny.

DZIEŃ VIII. Św. Stanisław — wzór nabożeństwa do N. Sakramentu. ,,Cóż ja mam w niebie albo czegom chciał na ziemi prócz Cie­bie? Ustało ciało moje i serce moje, Boże serca mego i części moja, Boże na wieki“. (pS- LXXII, 25, 26).

W żywocie św. Stanisława czytamy, że zaraz po chrzcie świętym ojciec chrzestny zaniósł go przed wielki ołtarz i ofiarował w gorącej modlitwie Zbawicielowi, utajonemu w Najświętszym Sakramencie. Było to jakby przepowiednią tego szczególniejszego nabożeństwa do Najświętszej Tajemnicy Ołtarza jakim nasz Patron przez cale swoje życie odznaczał. I nic w tym dziwnego. Święty pamiętał, że w Hostii św. ukrywa  się sam  Zbawiciel, a mając serce czyste, niewinne, czuwał tę niepojętą miłość, jaką nam P. Jezus w tajemnicy okazuje i o ile mógł a umiał za miłość Bożą miłością płacił i serce swoje całe nawzajem Panu Jezusowi w ofierze składał. I jeśli kiedy zdarzało się, że świętego nie było w domu, to na pewno można było go znaleźć w kościele, przed Najśw. Sakramen­tem. Zagłębiony w modlitwie, z oczyma zapatrzonymi w święty przybytek, był podo­bnym więcej do anioła, niż do człowieka. I tak długo, długo się modlił, oświadczając Panu miłość swoją, skarżąc się, że mu tęskno i smutno na ziemi, że już pragnąłby Go oglą­dać twarzą w twarz. W tej błogiej rozmowie zapominał często o otaczających, godziny szybko mijały, a on się modlił, dopiero gdy siły cia­ła osłabły, Święty, upadłszy na ziemię, oprzy­tomniał z zachwytu. Sam pałając ogniem św. i drugich do miłości Zbawiciela utajonego za­chęcał, kolegów przed Przenajświętszy Sakra­ment prowadził, do częstszej Komunii świętej pobudzał. A jak sam się gotował do przyję­cia Ciała Zbawiciela! Przystępował co ty­dzień, a już na kilka dni przedtem do Komunii świętej się gotował. Z tą myślą kładł się do łóżka, z nią wstawał. Miłym było Zbawicielowi to nabożeństwo Świętego; ra­czył to Pan okazać, karmiąc go cudownie po dwakroć ciałem swoim.
Drogi Czytelniku, naśladuj świętego Stani­sława w tym nabożeństwie do N. Sakramentu. Tak często przechodzisz koło kościoła—wstąp na parę minut, oddaj pokłon Zbawicielowi. Jeśli zaś czasu nie masz na to, chociaż akta­mi strzelistymi pozdrów Pana. Staraj się też jak najczęściej łączyć się ze Zbawicielem w Ko­munii świętej. Słowem kochaj Pana Jezusa w tej tajemnicy ukrytego i miłość swoją o ile umiesz i możesz Panu okazuj. Amen.

Tu odmów Litanię i modlitwę do świętego Stanisława.

 

DZIEŃ IX. Święty Stanisław — orędownik nasz przed. P. Bogiem.

„Aniele ziemski bez winy
Ozdobo naszej krainy
Wejrzyj z nieba dziś łaskawie.
Na nas Święty Stanisławie”.

Pieśń ku czci Św. Stanisława.

Święci Pańscy już tu za życia swego wiel­ce nam pomagają. Oni to modlitwami swymi powstrzymują od nas słuszny gniew Boży, wypra­szają łaski nawrócenia i pokuty; prośbami spro­wadzają na nas rozliczne błogosławieństwa Bo­że. Ta moc wstawiennictwa z chwilą śmierci się nie zmniejsza. Owszem, od tej szczęśliwej godziny, kiedy święci zasiedli w królestwie chwały, P. Bóg, wynagradzając prace i trudy na ziemi przez nich podjęte, wielorakimi cu­dami świętość ich przed ludźmi stwierdza, chwały przysparza. A ile cudów, tyle dowo­dów możnego ich wstawiennictwa przed P. Bogiem. Zasłynął też i nasz św. Patron za­raz po śmierci z wielkich łask, które wy­praszał tym, co się pod opiekę jego uciekali. A naprzód wyprosił łaskę nawrócenia swemu bratu Pawłowi. Po zgonie św. Stanisława Paweł, jakby nagle przejrzał; poznał całą złość niepoczciwego swego postępowania z bra­tem a serdecznie tego żałując, życie odmienił i do pokuty się skłonił. Odtąd w postach, nabożeństwie, a miłosiernych uczynkach życie swoje pędził. I zasłynął świątobliwym ży­wotem.[1]) Takąż łaskę serdecznego nawró­cenia się i pokuty wyjednał i nauczycielowi Bielińskiemu. Ten nawet został kapłanem, a mając szczególniejsze nabożeństwo do św. Stanisława Kostki z jego imieniem na ustach zszedł z tego świata. A ileż innych łask wy­świadczył P. Bóg ludziom za wstawiennictwem Świętego![1]) Za jego przyczyną przywra­cał P. Bóg chorym zdrowie, odwracał zara­zę od całych miast, a nawet kraje cale od grożących nieszczęść wybawiał. Tak np. gdy w r. 1621 Turcy pod Chocimiem całemu kra­jowi grozili niewolą, na modlitwy świętego garstka rycerzy chrześcijańskich wielkie za­stępy pogan zwyciężyła. A i któż by wyli­czył dzieła Boże, zdziałane za sprawą Św. Stanisława? Jako zaś dziecię dobre, choć dla Boga wszystkich kocha, najwięcej jednak miłuje rodziców i rodzeństwo i tym przede wszystkim czułość swoją okazuje, tak i święty Stanisław, acz wszystkim przycho­dzi z pomocą, o nas, rodakach swoich, przede wszystkim ma pieczę i łaskami swoimi ob­sypuje. O, z ufnością tylko wzywajmy go we wszystkich potrzebach naszych, a nie za­wiedziemy się! Szczególniej zaś błagajmy, byśmy jego cnoty naśladowali, byśmy żyjąc na ziemi jako święci, w niebie z nim królo­wać mogli. Amen.

Tu odmów Litanię i modlitwę do świętego Stanisława.

[1] Żywoty Świętych Starego i Nowego za­konu przez ks. Piotra Skargę. — Żywot świę­tego Stanisława Kostki.
[1] Umarł w Piotrkowie 13 Listopada 1607 roku, spędziwszy 40 lat w twardej pokucie, pochowany w Przasnyszu. — Św. Stanisław Kost­ka przez ks. J. Badeniego.

LITANIA do Św. Stanisława Kostki
Litania ta może być odmawiana prywatnie, gdyby nowennę odmawiano publicznie w kościele, wypadałoby odmówić litanię do Imienia Jezus.

Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Św. Boże, zmiłuj się nad nami.
Św. Maryjo, Królowo wyznawców, módl się za nami.
Św. Stanisławie, miłością Boską zawsze pałający, módl się za nami.
Św. Stanisławie, gorliwy czcicielu N. Sakramentu ołtarza, módl się za nami.
Św. Stanisławie, ukochany synu N. Maryi Panny
Św. Stanisławie, pobożny sługo świętej Barbary
Św. Stanisławie, łaskawy obrońco konających
Św. Stanisławie, wybrana ozdobo Towarzystwa Jezusowego
Św. Stanisławie, mężny samego siebie zwycięzco
Św. Stanisławie, dzielny pogromco duchów piekielnych
Św. Stanisławie, wspaniałomyślny wzgardzicielu świata
Św. Stanisławie, niewzruszona wśród prześladowania opoko
Św. Stanisławie, jaśniejące zwierciadło nabożeństwa
Św. Stanisławie, doskonały wzorze posłuszeństwa
Św. Stanisławie, mistrzu skromności i świątobliwości
Św. Stanisławie, piękny kwiecie czystości
Św. Stanisławie, gorliwy w dopełnieniu powołania Boskiego
Św. Stanisławie, zwycięzco własnych zmysłów
Św. Stanisławie, któryś świętej ze chrztu niewinności aż do śmierci dochował
Św. Stanisławie, którego aniołowie niebiescy Ciałem najświętszym nakarmili
Św. Stanisławie, któremu Maryja dzieciątko Jezus na ręku złożyła.
Św. Stanisławie, któryś nieprzyjaciela dusznego znakiem Krzyża św. odpędził
św. Stanisławie, któryś godzinę śmierci swej przepowiedział
Św. Stanisławie, którego sława wielkiej świątobliwości słynie po całym świecie
Św. Stanisławie opiekunie młodzieży niewinnej,
Św. Stanisławie, Patronie i Obrońco nasz, módl się za nami.
Abyśmy cnoty twoje naśladowali,
Abyśmy bez Sakramentów Świętych z tego świata nie schodzili,
Abyśmy natchnieniom Boskim powolnymi byli,
Abyśmy pokusy czarta, świata i ciała zwyciężali,
Abyśmy zawsze bogobojnie żyli,
Abyśmy zbawienia wiecznego dostąpić mogli,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Módl się za nami św. Stanisławie
Abyśmy się stali godnymi obietnic Pana Chrystusowych.

Módlmy się.

Boże, któryś między innymi mądrości Twojej cudami w młodziuchnym nawet wieku dojrzałej już świątobliwości łaskę okazać raczył, daj nam prosimy Cię, abyśmy za przykładem św. Stanisława usilną pracą około zbawienia czas okupując, do wiecznego odpocznienia wnijść zasłużyli. Przez Jezusa Chrystusa Pana naszego. Amen.