informacje

1914-Wiadomości z Kościoła i ze Zakonu św. Franciszka.

informacje

Głos Świętego Franciszka – Pismo miesięczne dla Członków III Zakonu Św. ojca Franciszka – lipiec 1914

Rzym. Konsystorz papieski. — Mianowanie nowych Kardynałów. — Mowa Ojca św. Mieliśmy, piszą z Rzymu, kilka wielkich dni.

Oczy całego świata katolickiego zwrócone były ku stolicy chrześcijaństwa, w której dokonać się miało zdarzenie wielkiej dla całego Koscioła katolickiego doniosłości: nominacja nowych kardynałów.

Kto wie, jak wysokie jest znaczenie kardynałów w Kościele św., kto pamięta, że w ich ręku spoczywa wybór papieża, ten rozumie, że  istotnie sprawa niepospolitego znaczenia. Święte kolegium — tak się nazywa grono kardynałów — powinno liczyć 70 purpuratów, a upadło aż do liczby 52. Co dopiero zamianował Ojciec św. 15 nowych kardynałów , tak, że św. kolegium wynosi dzisiaj 67, i to liczymy w nim 34 Włochów a 31 innych narodowości.

Mianowanie kardynałów dokonywa się najpierw w tajnym konsystorzu, po którym następuje konsystorz publiczny. W tajnym konsystorzu nie biorą udziału dostojnicy, mający otrzymać nominację. Forma konsystorza dość prosta. Ojciec św. wygłasza mowę, w której oznajmia obecnym kardynałom swój zamiar powołania nowych purpuratów do Kolegium. Obecni kardynałowie wyrażają swoją zgodę przez powstanie z miejsc. Dopiero z chwilą publicznego konsystorza wstępują norm we wszystkie prawa i obowiązki kardynałów.

Tajny konsystorz odbył się w poniedziałek dnia 25 maja- tym konsystorzu wygłosił Ojciec św. mowę, którą w tej chwili drut graficzny rozniósł aż do ostatniego kącika świata. Spodziewano się, że będzie to mowa wysoce polityczna. Tak nie było. Ojciec św. z tylko dotknął spraw politycznych, mimo to mowa jego dla Kościoła wysokie ma znaczenie.

Mowa Ojca św. Na wstępie wyraził Ojciec św. ubolewanie, że śmierć tyle szczerb poczyniła w kolegium kardynalskim, które trzeba pełnić nowymi nominacjami. Czasy, w które ta nominacja przyp pełne są smutku dla Kościoła, ponieważ wszędzie zaraźliwe szerzą złe nauki, które usiłują psuć wiarę i obyczaje ludów chrześcijańskich, i ponieważ Kościół zmuszony jest nieomal ustawicznie wytrzymywać szturm ludzi oczerniających prawa Boskie lub religię wykluczając, z ogółu dóbr człowieka.

Nieco światła w tych mrocznych czasach przyniósł rok mim z uroczystościami Konstantyna, przez które świat katolicki umocnił siłę swej wiary i podniósł krzyż chrześcijański, okazując go cierpiącej kości jako jedyne źródło pokoju i szczęścia.

Następnie mówił Ojciec św. o potrzebie pokoju osobliwie w nasz czasach, w których klasy społeczne nawzajem się zwalczają… a że wszystkie usiłowania, na wewnątrz i na zewnątrz zabezpieczyć dobro­dziejstwo pokoju mało będą skuteczne, jeżeli się nie działa gorliwie, by przykazania sprawiedliwości i miłości Chrystusowej głęboko zapuściły korzenie wśród ludów.

Pius X wskazał na nieszczęsne skutki, do jakich doprowadza brak wychowania chrześcijańskiego i na pomoc, jaką Kościół może dostarczyć państwom. Lecz postępuje się zazwyczaj z Kościołem, jak gdyby uwa­żać go trzeba za wroga rodzaju ludzkiego. Nie powinno nas to jednak wzburzać. Wiemy bowiem z przykładu Chrystusowego, że Kościół św. założony został na to, aby dobrze działać i za dobrodziejstwa odbierać niesprawiedliwość i wiemy, że właśnie w trudnościach nie brak Kościo­łowi pomocy Bożej.

Przemówienie skończył Ojciec św. podaniem nazwisk nowych kar­dynałów.

Publiczny konsystorz, w którym Ojciec św. nowo miano­wanym kardynałom włożył na głowę czerwony biret wśród słów: „E s t o Cardinalis. — Bądź kardynałem” odbył się w środę dnia 27 maja.

Trzeba wiedzieć, że dawniej, zanim gwałtem nie zabrano Ojcu św. państwa kościelnego, konsystorz publiczny należał do najświetniejszych uroczystości rzymskich. I dzisiaj jeszcze, chociaż Kościół pozbawiony swoich praw, odbija się w konsystorzu publicznym blask minionych czasów.

Tak też i teraz cały Rzym duchowny jak świecki w dzień publicz­nego konsystorza od rychłego rana był na nogach i w napięciu oczekiwał niezwykłych uroczystości. — Wszystkie dojścia do Watykanu oblężone przez wielkie tłumy ludu przypatrującego się przybywającym co chwila dostojnikom. Bez przerwy zajeżdża kareta za karetą, z których wysiadają kardynałowie w purpurowych płaszczach, rycerze orderowi w malowni­czych ubraniach, dyplomaci w złocistych uniformach, świeccy szambelani papiescy w strojach hiszpańskich. Na prawdę wspaniały i malowniczy widok. Szczęśliwy, komu udało się zdobyć sobie kartę wstępu.

Powoli rozpraszają się przybysze w dziedzińcach Watykanu lub w jego komnatach. Ceremoniarze papiescy porządkują szereg i wskazują przybywającym ich miejsca. Przed wejściem do auli, w której mają się odbywać uroczystości, stoi gwardia szwajcarska, przybrana w średnio­wieczne ogromne hełmy stalowe. Żandarmeria papieska i palatyńska gwardia honorowa utrzymuje porządek wśród publiczności. Aula sama przybrana najuroczyściej. W środku wznosi się baldachim purpurowy, ze złotymi ozdobami, pod nim tron dla Ojca św.

W kaplicy Sykstyńskiej zebrali się tymczasem obecni w Rzymie kardynałowie, prałaci, generałowie Zakonów i inni dostojnicy i czekają na przybycie Ojca św., któremu towarzyszyć mają w procesji do auli. Zjawia się papież, pochód rusza. Na czele kroczy „mazzieri”, trzymający straż przy tronie, następnie idą Stróże potrójnej korony papieskiej, pro­kuratorzy papieskich pałaców, generałowie Zakonów, potem papiescy szambelani duchowni, za którymi dopiero kardynałowie. Na samym końcu, w otoczeniu gwardii papieskiej niosą „bussolantice” Ojca św.

Piusa X na sedia gestatoria, lub w lektyce. Z chóru rozbrzmiewa wspa­niały hymn: Tu es Petrus — Tyś jest Piotr. Wszyscy upadają na kolana i odbierają błogosławieństwo papieskie.

Z przybyciem pochodu do tronu zaczął się obrzęd właściwy. Była godzina 9½. Papież zasiadł na tronie. Kardynałowie odmówili tak zwane „adsumus — Jesteśmy.” Poczem wygłosił Ojciec św. mowę do świeżo mianowanych kardynałów, którym przedtem włożył na głowę czerwone birety. Nowych kardynałów wprowadzali po jednemu starsi kardynało­wie z przyległej sali. Każdy z nich klękał przed Ojcem św. i podczas gdy nad nim trzymano szeroki czerwony kapelusz kardynalski, odma­wiał formulę przysięgi, w której przysięgał wierność Kościołowi i Pa­pieżowi aż do wylania krwi.

Po ceremonii wygłosił kardynał Begin z Quebec przemówienie z po­dziękowaniem, na co odpowiedział obszernie Ojciec św., że Kościół święty musi liczyć na powagę i moc kardynałów, ażeby móc stawić opór prze­ciwko napaściom, które spotykają Kościół nie tylko ze strony jawnych nieprzyjaciół lecz także ze strony własnych jego synów. Konieczną rzeczą jest, aby czuwać nad świętym skarbem Kościoła i zachować go nienaru­szonym i czystym. Napominał kardynałów, aby zawsze silnie współpra­cowali z Papieżem dla wiary i Kościoła i dla dobra społeczeństwa chrze­ścijańskiego.

Przemówienie swoje zakończył Ojciec św. udzieleniem apostolskiego błogosławieństwa.

Na tym skończył się konsystorz z pamiętnymi nominacjami.— Nowi kardynałowie przyjmowali następnie w swoich mieszkaniach na mieście powinszowania znajomych, oraz dygnitarzy rzymskich.

Pomiędzy nowymi kardynałami znajduje się, jak wiadomo, także arcybiskup koloński Hartmann, książę-biskup wiedeński Piffl i arcybiskup monachijski Bettinger.

Rzym. Ojciec św. błogosławi dzieci. Ojciec św. dnia 24 maja pobłogosławił 12 000 dzieci, które przystąpiły do Komunii św. po raz pierwszy. Ojciec św. rozmawiał łaskawie z dziećmi i odpowiadał z uśmiechem na okrzyki, jakie wznosiły dzieci na jego cześć. Po ukoń­czeniu hymnu papieskiego dzieci odśpiewały pieśń nabożną.

Ojciec św. z początkiem czerwca przyjął na posłuchaniu arcybiskupa kardynała Farley z Nowego Jorku i kardynała Gibbons, arcybiskupa z Bo­ston. W ciągu lata przyjadą ponadto prawie wszyscy biskupi amery­kańscy do Rzymu, celem naradzenia się we ważnych sprawach, doty­czących Kościoła katolickiego w Ameryce.

Chiny. Wszyscy mieszkańcy wyspy Sancian, około 4000 dusz, prze­szli na wiarę katolicką.