Św. Kaźmierz synem był Kazimierza III. Jagiellończyka, króla polskiego, i Elżbiety córki Alberta cesarza. Historyk Kromer pisze, że Elżbieta była najpobożniejsza królowa w XV stuleciu, nic więc dziwnego, że świątobliwie wychowała swe dzieci, a szczególniej Kaźmierza, który urodził się w Krakowie 1458. — Nad wiek swój poważny, unikał płochych zabaw młodzieńczych, za jedyną uciechę poczytując długie modlitwy przed ołtarzami w kościele. — Szczególniejsze miał nabożeństwo do N. P. Maryi, którą nazywał „najdroższą Matką“. Ułożył na jej cześć hymn, który co dnia odmawiał, i na piersiach do trumny włożyć sobie kazał. Zaczyna się od słów: Póki żyję — niech Maryję — co dzień wielbi ma dusza, — Niech pamięta — na Jej święta, — Jej życiem niech się wzrusza. — Gdy mękę pańską rozmyślał, lub krzyż zobaczył, rozpływał się w łzach serdecznych. — Kiedy Czesi i Węgrzy zapraszali go na swój tron, rzekł, że ziemską koronę za nic ceni, a wzdycha jedynie do niebieskiej. Uległ jednak natarczywym naleganiom, i wyjechał do Węgier. Gdy się jednak dowiedział, że walkę trzeba toczyć z przeciwną partią, nie chciał krwi rozlewu, i wrócił do Krakowa. — Pod książęcymi szatami ostrą nosił włosiennicę, a choć miał miękkie łoże puchowe, sypiał na twardej podłodze. W nocy obchodził kościoły i modlił się. często krzyżem leżąc przed Najśw. Sakramentem. Uczynił ślub dozgonnej czystości i statecznie unikał wszelakich pokus, które zagrażały anielskiej cnocie. — Odwiedzał rozmaite miasta Królestwa, pilnie badając czy ludzie nie doznają krzywd od urzędników, czy mają dostateczną ilość kościołów i szkół, i opiekę przed kacerzami. — W Wilnie ciężko, zachorował, a gdy mu na lekarstwo małżeństwo radzili, zgromił lekarzy, przenosząc śmierć przedwczesną, nad złamanie ślubu czystości. Krzyż Chrystusa do serca przyciskając i polecając się N. P. Maryi oddał Bogu ducha dnia 4 marca 1484 r., mając lat 25. Po śmierci wsławił go Bóg wielu cudami, na podstawie których Papież Leon X. kanonizował go 1521 r. Obrał go patronem Polski i Litwy, oraz patronem młodzieży, Klemens VIII.
Punkty do rozmyślania
Czyści sercem jaśnieją między grzesznikami, jako kwiat polny i lilia polna, mówi św. Bernard. — W nagrodę za zachowanie czystości Chrystus przemieni ciało nasze i uczyni podobnym ciału jasności swojej. (Paweł św.). — Starajmyż się o te dwie cnoty, o pokorę i czystość, a naśladując św. Kaźmierza wypuścimy jako lilia i kwitnąć będziemy na wieki przed Panem.
Modlitwa.
Zbawicielu nasz! któryś św. Kaźmierza pośród dostatków niezmazanym od grzechu zachował, i wśród majestatu królewskiego pokorą i pokutą jaśnieć mu dozwolił, daj nam prosimy Cię, abyśmy niewinność jego anielską naśladowali, N. P Maryję, jako on pobożnie wychwalali, a gardząc ziemską chwałą do niebieskiej Ojczyzny wzdychali. Amen.
MODLITWA do Matki Bożej, aut. Św. Kazimierza.
Dnia każdego, Boga mego
Matkę, duszo wysławiaj,
Jej dni święte, sprawy wzięte,
Z nabożeństwem odprawiaj.
Przypatruj się, a dziwuj się
Jej wysokiej zacności;
Zwij Ją wielką Rodzicielką,
Błogą Panną w czystości.
Czyń uczciwość, by grzech i złość
Z ciężarem ich znieść chciała,
Weźmij Onę za obronę,
By cię z grzechów wyrwała.
Ta Dziewica nam użycza
Z Nieba dobra wiecznego;
Z tą Królową wziął świat nową
Światłość daru Bożego.
Usta moje, szczęsne boje
Tej Matki sławcie pieniem;
Iż przez męstwo z nas przekleństwo
Zniosła dziwnym rodzeniem.
Nie ustajcie, wysławiajcie
Wszego świata Królową;
Jej przymioty, łaski, cnoty,
Chwalcie myślą i mową.
Wszystkie moje zmysły, swoje
Głosy w Niebo podajcie;
Pamięć Onej tak wsławionej
Świętej Panny wznawiajcie.
Acz prawdziwie nikt nie żywie
Tak szczęśliwy wymową,
By słodkimi śpiewy swymi,
Zrównał z tą Białogłową.
Cześć Jej dajmy, wszyscy chwalmy,
Że Panna Boga rodzi;
Zgoła błądzi, kto tak sądzi,
Że w Jej sławę ugodzi.
Jednak co wiem, że to zdrowiem
Umysłu nabożnego;
Wielbić pilnie i usilnie
Chcę Matkę Pana swego.
Prawda, że tej Panny świętej
Godnie nikt nie wysłowi;
Lecz wszelaki, ladajaki,
Co o Jej czci nie mówi.
Której żywot pełen wszech cnót
I niebieskiej nauki,
Zmyślne wszystkie heretyckie
Starł wywody i sztuki.
Postępkami jak kwiatkami
Wszystek Kościół przybrała;
Co czyniła, co mówiła,
Nam to za przykład dała.
Nam Ewina pierwsza wina
Rajskie wrota zawarła;
Z inszej miary, z lepszej wiary
Ta nam Niebo otwarła.
Z pierwszej matki
wszystkie dziatki
Wzięliśmy potępienie,
A z tej drugiej Matki drogiej
Bierzemy swe zbawienie.
Tę miłować i szanować,
Wszystkim by nam przystało,
Chwałę dawać, nie ustawać,
Z której Bóg nasz wziął Ciało.
Niech pozwoli, abym woli
Syna Jej tu pilnował,
By stąd zszedłszy w żywot lepszy
Na wieki z Nim królował.
O wielebna i chwalebna,
Z białych głów najzacniejsza,
Już wybrana i wezwana
Z stworzenia najprzedniejsza.
Słysz łaskawie ku Twej sławie,
Co z chęcią przenosimy,
Zbaw nas wszystkich grzechów brzydkich,
Spraw nas Nieba godnymi.
Różdżko Jesse, Ty w pociesze
Myśl postawiasz troskliwą,
O światłości w tej ciemności,
Tyś Bożą skrzynią żywą.
Twoja cnota, wzór żywota
Pełen świątobliwości;
Zwać Cię możem domem Bożym,
Kształtem sprawiedliwości.
Witaj Panno, której dano
Klucze Raju i Nieba;
Tyś wężową zdradną głowę
Starła, jak było trzeba.
Urodziwa i prawdziwa
Córko króla Dawida!
Tyś od Pana tak wybrana,
Żeć nikt więcej nie przyda!
Tyś kwiat nowy liliowy,
Róża i perła droga;
Ty swe sługi przez zasługi
W radość wiedziesz do Boga.
Racz sprawami i ustami
Mymi zawsze kierować,
Bym z ochoty Twojej cnoty
Chwałę mógł odprawować.
Bardzo proszę, niech odnoszę
Dar pamięci takowy,
Bym Cię hojnie i przystojnie
Sławił sercem i słowy.
Acz zmazane i związane
Widzę być usta moje,
Jednak trzeba aż pod Nieba
Wynosić chwały Twoje.
Ciesz się, Panno, której dano
Wszelkiej godną być chwały;
Przez Cię one potępione
Dusze Niebo zyskały.
Cna Dziewico i Rodzico,
Panno nienaruszona;
Matko godna, jako płodna
Palmaś jest rozkrzewiona.
Twą ślicznością i wonnością
Ucieszyć się pragniemy;
że Twój wiecznie i koniecznie
Owoc zbawia, wierzymy.
W tej cudności i zacności
Nie masz żadnej przesady;
Niech wstydliwe i uczciwe
Usta Cię chwalą rade.
O szczęśliwa, z której żywa
Radość światu wypływa,
Gdy otwarte, choć zawarte
Niebo przez Cię nam bywa.
Tyś sprawiła i zrządziła
Światu wesele nowe,
Zbyło złości i ciemności
Potomstwo Adamowe.
Teraz możni są dóbr próżni,
Jakoś obiecowała;
A ubóstwa wszego mnóstwo
Ma coś prorokowała.
Przez Cię płonne i skażone
Zleczone obyczaje,
A fałszywych i błędliwych
Nauk brzydkość ustaje.
Świata złości i próżności
Tyś nas uczyła wzgardzać;
Bogu służyć, ciało kruszyć,
Grzechom się nie poddawać.
Myśl ku górze wieść po sznurze
Rozmyślania Boskiego,
Ciało gromić, żądzę stłumić
Dla Królestwa wiecznego.
Tyś w czystości swych wnętrzności
Chrystusa nam nosiła
Zbawiciela, byś wesela
I czci nas nabawiła.
Matko istna, jednak czysta
Zrodziłaś święte plemię,
Króla tego, co z niczego
Stworzył Niebo i ziemię.
Tyś od Pana przeżegnana,
Tyś śmierć zdradną stłumiła,
A zwątpieniu o zbawieniu
Nadziejęś przywróciła.
Więc proś tego Króla cnego,
Co Mu się Matką czujesz,
By dla Ciebie i nas w Niebie
Stawił, gdzie z Nim królujesz.
Pocieszenie i zbawienie
Grzesznych rozpaczających;
Zbaw ciężkości nas za złości
Swe niepokutujących.
Módl się, proszę, niech odniosę
Swój odpoczynek wiecznie,
Bym srogiego piekielnego
Ognia uszedł bezpiecznie.
Czego żądam, niech oglądam,
Zlecz me rany, Maryja;
W mym żądaniu, w mym wołaniu,
Niech Cię głos mój nie mija.
Bym w czystości i mierności
Ludzkość, trzeźwość zachował,
Bym ostrożnie i pobożnie
Żył, a szczerość miłował.
Bym ćwiczony, opatrzony
Pańskich słów rozkazami,
Bogobojnie i przystojnie
Szedł świętymi ścieżkami.
Cichy, skromny, w dobroć skłonny,
Łaskawy, wstrzemięźliwy,
Prosty, stały, doskonały,
Pokorny i cierpliwy.
Bym roztropny i pochopny
Był prawdę w uściech chować,
Grzech porzucał, siebie wuczał,
Boga sercem miłować.
Miej w obronie i ochronie,
Panno, lud Boży, wierny;
Życz pokoju, by w tym boju
Nie wygrał świat mizerny.
Matko Boska, Gwiazdo morska,
Majestacie jasności!
Gwiazdy wszelkie, światło wielkie,
Gasną przy Twej światłości.
Modły Twymi gorącymi,
Ciesz i wspieraj proszące,
Znieś ciężary z każdej miary
Duszy naszej szkodzące.
Bądź wesoła, któraś zgoła
Z piekła nas wybawiła,
Gdyś prawdziwie, niewątpliwie
Boga w ciele zrodziła.
Niewzruszona, a uczczona
Niebieskim pokoleniem;
Wpłódeś zaszła, lecz nie zgasła
Czystość Twym porodzeniem.
Bo zrodziwszy, Panną bywszy,
Zostałaś, czymeś była;
Twórcę swego wcielonego
Swymiś piersi karmiła.
Chrystusowi, Synaczkowi
Twemu zaleć mnie pilnie,
Bym nie zginął, lecz wypłynął
Z świata toni usilnie.
Daj w cichości i czystości
Pędzić życie spokojne,
Przeciw złości w stateczności
Daj mi cnoty przystojne.
Niech nie wiąże świata książę
Myśli mej do swej woli,
Bo w zaćmienie, w zatwardzenie
Wiedzie, kto mu pozwoli.
Niech gniewliwie i chełpliwie
Sobie nie postępuję,
Gdyż do złego z źródła tego
Pochop być upatruję.
Proś Chrystusa, by ma dusza
Zakwitła łaską Jego,
By czart stary z jakiej miary
Nie wsiał kąkolu swego.
Życz pomocy, dodaj mocy
I ratuj tych szczęśliwie,
Co dni święte, sprawy wzięte,
Twoje sławią chętliwie.