Jeśli masz ciekawe zdjęcia czy teksty, o Papieżu św. Piusie x, skontaktuj się z nami

informacje

List pasterski z okazyi wstąpienia na tron Ojca św. Piusa X

informacje

List pasterski Najdostojniejszego X. Arcypasterza Floryana z okazyi zgonu Ojca św. Leona ХШ i wstąpienia na tron Ojca św. Piusa X

Fioryan
ze zmiłowania Bożego i św. Stolicy Apostolskiej łaski
Arcybiskup Gnieźnieński i Poznański
tejże Stolicy Apostolskiej Legat urodzony
itd. itd.
Duchowieństwu i Wiernym
obu Archidyecezyi
pozdrowienie i błogosławieństwo Arcypasterskie w Panu

                    Najmilsi Moi!

Stało się, czego od dni kilkunastu serca nasze z trwogą oczekiwały.

Ojciec św. Leon XIII. zakończył ziemską pielgrzymkę w poniedziałek, dnia 20 Lipca.

Od dwóch tygodni w trwodze i niepokoju zwrócone były oczy całego świata na stolicę Piotrową. W komnacie Watykańskiego pałacu dogorywał jeden z największych papieży. Gdy śmierć złamała to wątłe na pozór ciało po długiej walce, nie ma bodaj dziś na całej kuli ziemskiej jednego miejsca, gdzieby ta wieść nie wywołała tak żywego poruszenia, jakie dzieje tylko o najpotężniejszych ludziach głoszą. Synowie Kościoła katolickiego opłakują zgon Ojca, który, miłością swoją wszystkich do siebie umiał pociągnąć a blaskiem chwały, ze zamknięcia swojego, potęgą ducha okrył Kościół cały. Wszyscy zaś inni, bez różnicy wyznań, i narodowości, łączą się współczuciem wobec majestatu śmierci jednego z największych mężów.

Jak ongi za czasów wielkich papieży Grzegorza lub Innocentego, tak i dzisiaj Rzym jest tym punktem środkowym, który skupia w sobie interes całego świata. Dowód to wszechświatowego posłannictwa i znaczenia papiestwa — dowód to zarazem wielkości duchowej Leona ХШ, który się do tego tak potężnie przyczynił.

Bóg to sprawił. Gdy dzisiaj świat tylko siłę materialną, fizyczną uznaje i przed nią się korzy, tutaj Bóg widomie duchową potęgę chciał objawić w Leonie XIII. Ciało wątłe i nikłe, duch zaś, który zdumiewał głębokością myśli, szerokością poglądów na najgłębsze i najtrudniejsze zadania ludzkości.

Duch tak silny, iż konanie i walka ze śmiercią nie miała siły stłumienia jasności i światła tego ducha.

Ale zaiste przystało, abyśmy takiego mieli najwyższego kapłana (List do Żyd. 7, 26). Opatrzność Boża, kierując losami Kościoła, dała go nam wtedy, gdy skołatanej łodzi Piotrowej właśnie takiego sternika najwięcej było potrzeba.

Duch ludzki, odbiegłszy w ostatnim wieku dróg Pańskich, popadł w zwątpienie i ciemności. Chce żyć bez nadprzyrodzonego światła na ziemi — bez nadprzyrodzonego celu po śmierci. Zamęt wielki się tworzy w tych ciemnościach nocy. Ludzie do rzędu zwierząt w przeznaczeniu swoim się zniżają. Zachwiane wszystkie podstawy dotychczasowego ustroju społecznego: życie rodzinne, prawo własności, warunki zarobkowania, stosunek podwładnych do przełożonych. Wiedza ludzka oderwana od Boga, chcąc te filary życia społecznego oprzeć na innych podstawach, aniżeli chrześcijańskich, wstrząsnęła do głębi całym gmachem długowiekowego ustroju, osłabiła go aż do pochylenia, aż do upadku prawie. Niczego nie zbudowała — a w końcu zwątpiła sama o sobie.

I zaczęła się budzić w świecie tęsknota za wiarą dawnych wieków.

Ale czyż da się wiedza obecna połączyć z wiarą? czy będzie można warunki obecne dostroić do zasad chrześcijańskich? czy postęp oświaty nie stoi w sprzeczności z ewangelią Chrystusową? Któż rozproszy wątpliwości? Któż wskaże drogę?

I oto powstaje jako wielki nauczyciel i doktór Kościoła Leon XIII. I spełniają się na nim słowa mędrca Pańskiego (Ekkl. 39, 8—15): Bo jeżeli Pan wielki będzie chciał, napełni go duchem zrozumienia. A on jako rosę wyda z siebie wymowy mądrości jego . … i będzie rozmyślał o tajemnicach jego. On jawnie okaże umiejętność , nauki jego, a będzie się chlubił zakonem testamentu Pańskiego. Mnodzy będą chwalić mądrość jego i aż na wieki nie będzie wymazana. I nie ustanie pamiątka jego i w imieniu jego pytać się będą od narodu do narodu. Mądrość jego narody wysławiać będą, a Kościół chwałę jego opowiadać będzie.

Encykliki Papieża Leona XIII. pozostaną na zawsze drogowskazami na szlakach ducha ludzkiego wskazującemi, kędy do prawdy i do szczęścia prawdziwego dążyć trzeba.

Wskazują, że nauka Chrystusowa i środki przez Zbawiciela świata zalecane a złożone w skarbnicy Kościoła katolickiego nie stoją bynajmniej w sprzeczności ani z wiedzą, ani z oświatą, ani ze staraniem się godziwm o dobrobyt i postęp. Ale owszem — że jedynie na niewzruszonych zasadach chrześcijańskich opiera się nauka, rodzina, wychowanie młodzieży, życie społeczne, ustrój państwowy. Uczą, że Jezus Chrystus, jako prawdziwy Zbawiciel świata jest drogą, żywotem i prawdą nie tylko ku zbawieniu wiecznemu, ale także ku szczęściu doczesnemu. Stąd też ze wszystkich odezw, pism i nauk Papieża Leona XIII przebija się ciągle i zawsze troskliwe a naglące wołanie i upominanie wielkiego serca ojcowskiego, aby świat powrócił do Jezusa Chrystusa, do jego nauk i zasad, powrócił do Kościoła, który onych prawd chrześciańskich jest stróżem z Bożej ręki ustanowionym, aby powrócił do wiary Kościoła katolickiego i stał się odblaskiem ziemskim Boskiego Jeruzalem, stał się jednem, wielkiem miastem Bożem, gdzieby panowały miłość, prawda i sprawiedliwość.

Nie tu pora, ani czas rozbierać po szczególe wszystkie nauki, wskazówki i przestrogi mądrości, jakie Leon XIII dla ludzkości całej zawarł w swoich wiekopomnych encyklikach Czyli listach okólnych. Nieprzebrane są tam skarby, z których czerpać będzie można w długie lata. Nam w tej chwili pobieżnie tylko wspomnieć wolno o tym, co nas najbliżej dotyczy.

Jako najwyższy Pasterz Kościoła czułą otaczał miłością, którą Zbawiciel, jako najlepszy Pasterz przykładem Swoim zaleca, szczególniej owieczki zbłąkane. Ku wschodowi, gdzie stała kolebka rodu ludzkiego i początek brał Kościół nasz święty, zwracało się tęskne serce Leona XIII. Wyciągał ramiona ojcowskie ku ludom oderwanym od pnia prawdziwego Kościoła, ku ludom, wśród których mimo to głęboka ich pobożność daje nadzieję, że kiedyś zakwitnie w całej pełni, jak niegdyś we wiekach Chryzostomów, Bazylich, Grzegorzów. Ale czas żniwa Bożego jeszcze dziś dla nich nie nadszedł. Gdy przeznaczona w wyrokach Bożych godzina wybije, inny kiedyś papież zbierać będzie owoc z za-siewu ręką Leona XIII rzuconego.

Słowian mianowicie schyzmatyków nawrócenie najgorętszem pragnieniem życia jego było. Ufał, że przez nich cały kiedyś wschodni Kościół do unii z Kościołem rzymskim powróci. Pielgrzymkę Słowian południowych z serdeczną witał radością. W Bośnii i Hercegowinie stałe rządy w Kościele z arcybiskupstwem Serajewskiem na czele ustanowił a św. Cyryla i Metodego, apostołów Słowian, uroczystość w Kościele obchodzić kazał.

Co uczynił dla rozszerzenia Kościoła, dzieje opowiadać wam będą. Ale dzisiaj już wam powiedzieć mogę, iż za panowania swojego około 300 nowych stolic biskupich założył, że w najodleglejszych zakątkach świata wśród pogan i dzikich ewangelia przez niezliczone rzesze misyonarzy się głosi. Do wielkich zaś zadań umiał sobie dobierać pracowników. Do dzieła rozkrzewienia wiary wiemy, iż powołał prawdziwie męża Bożego, poprzednika Naszego na Stolicy Naszej, kardynała Ledóchowskiego.

Wszyscy wiemy, jak powagę i znaczenie Kościoła katolickiego podniósł. Nawet najwięksi wrogowie to uznają. A gdy wśród tych dobrej woli ludzi, którzy są odłączeni od metki Kościoła, dawne przesądy przeciwko Kościołowi się zmniejszają lub nikną, to możecie z tego wziąć miarę na zasługi tego wielkiego papieża.

Ileż zmarłemu papieżowi zawdzięczamy, my biskupi, zachęty i wskazówek do dobrego wychowania duchowieństwa. Sam głębokiej nauki i wiedzy pragnął, aby duchowieństwo nie tylko dorównywało świeckim, ale ile możności ich przewyższało.

Uczeni całego świata wielbili w nim opiekuna, który przystępnemi uczynił dla dziej opisów wszystkie naukowe źródła dotąd zamknięte. Do końca życia sam wszystkiemi naukowemi zagadnieniami czasów bieżących się interesował, pracował we dnie, pracował w nocy, a wśród bezsennych nocy lub wolnej chwili dnia jedyną rozrywką było, gdy pisał najpiękniejszym łacińskim językiem wiersze najczęściej na chwałę Bożą, Świętych Pańskich lub Najświętszej Panny, do której tak rzewną pałał miłością. Jej chwałę jakżeż podniósł, jakżeż zapalił różańcowem nabożeństwem we wspaniałych odezwach swoich w sercu milionów wiernych dusz na ziemi ?!

Jako nauczyciel Chrystusowy czuł, że jest ojcem wszystkich narodów na ziemi. Jak w dzień Zielonych Świątek Pan Bóg uświęcił prawo do życia wszystkich ludów, jak Apostoł narodów Rzymianina, Greka i Żydowina równą otaczał miłością, tak samo Leon XIII w Kościele okazywał ojcowskie serce dla wszystkich narodów, do każdego nieomal z osobną zwracając się encykliką.

Boleści i klęski każdego narodu odczuwał najgłębiej. O ile tylko zdołał, pragnął im ulżyć zabiegami swojemi lub radami zbawiennemi. Najcięższym krzyżem pod koniec jego żywota była ta najstarsza córa Kościoła: Francya, tak mu droga, w której brutalną ręką burzą dzieła świątobliwe, zakłady miłosierdzia i nauki. Zaparto się nie tylko zasad chrześcijańskich, ale zhańbiono się brakiem wszelkich ogólnoludzkich, humanitarnych uczuć. Do konającego nawet papieża dochodziły echa tej zaślepionej zaciekłości. Dzieje świata napiętnują kiedyś tych wrogów Boga i wrogów wielkości Francyi, a Sąd Boży ich przywódców dosięgnie może rychlej, aniżeli się spodziewają. Świat zaś cały chrześcijański i cywilizowany odwraca się już dzisiaj z boleścią od ludzi, co w kraju tępią najszlachetniejsze uczucia miłosierdzia, co nawet powagi śmierci wielkiego »człowieka« uszanować nie umieli.

Pamiętnym także pozostanie dokumentem i dowodem miłości Leona XIII do wszystkich narodów, mocnych czy słabych, wielkich czy małych, encyklika: »Caritatis Providentiaeque Nostrae«, w której przy sposobności, gdym, ja sługa niegodny, po raz pierwszy jako Arcybiskup Gnieźnieński i Poznański składał hołd wierności z pielgrzymką naszą Namiestnikowi Chrystusowemu r. 1893, tak wspaniale przemówił do narodu polskiego, który przez tyle wieków był «przedmurzem chrześciaństwa« i krew swą lał za wiarę na tylu pobojowiskach, a którego cząstkę znaczną stanowi nasza dyecezya.

W ślady idąc Boskiego Mistrza szczególniej maluczkich tego świata troską i opieką swoją otaczał. Ubogim, pracującym, robotnikom opiekunem był, słabszych prawa mężnie broniąc. Co jednak największą chwałę papieża tego stanowi, to jest odwaga, z jaką przystąpił, i mądrość, z jaką rozwiązał tak nazwaną kwestyę socyalną. Encyklika jego: » Rerum novarum « pozostanie na zawsze pochodnią gorejącą, co oświecać będzie umysły a zagrzewać serca ku pracy nad ochroną robotnika i polepszeniem jego bytu, co regulować będzie obowiązki pracujących i pracodawców. Biskupów i kapłanów nieustannie do zajęcia się tą sprawą zachęcał. To też papieżem robotników nazywany bywał…. Najchlubniejszą pamiątką jego sławy pozostanie pomnik, który mu wdzięczność katolickich robotników wystawiła, w którem to dziele także Towarzystwa naszych robotników wzięły udział.

Z miłością wielkiego serca łącząc rozwagę umysłu nader przezornego Leon XIII, zachowując we wszystkiem, co czynił, godność apostolską a mądre umiarkowanie, zyskał miłość i zaufanie narodów całego świata a szacunek i poważanie wszystkich monarchów. Gdy obchodził dwukrotnie gody jubileuszowe, cała Europa zdawała się świętować. Książęta składali lub przesyłali życzenia i podarki — a ludy ze wszystkich stron świata spływały do Rzymu. On zaś jako Jakób patryarcha cieszył się i dziękował Bogu, że przy schyłku życia mógł jeszcze raz zgromadzić koło siebie dziatki swoje ze wszystkich narodów. Choć wiek i praca siły jego wyczerpały, pragnął wszystkich do siebie przypuścić i po raz ostatni im pobłogosławić. O jak rzewne wynieśli wspomnienie pielgrzymi — także naszych mianowicie dyecezyi. Ze wzruszeniem najgłębszem pamiętać będą jak Ojciec św. odstępując od zwykłego sposobu przyjmowania pielgrzymek, każdego naszego pielgrzyma z osobna przygarniał do siebie i do serca przyciskał. Trudno Mi bez łez o tern wspomnieć z jaką troskliwością dopytywał się o Mnie, któremu cierpienie nie pozwoliło przewodniczyć pobożnej do Rzymu pielgrzymce. Jakże mam Mu się wywdzięczyć, gdy przesypiając Mi pozdrowienie zaręczał, że modli się za Mnie, że kilkakrotnie mszą św. za Mnie ofiarował. Za te osobliwsze dowody łaski i życzliwości, okazywane Mi stale od pierwszej chwili objęcia rządów Arcypasterskich, a mianowicie w tych ostatnich czasach, nie mogę inaczej wyrazić głębokiej wdzięczności Mojej, jak prosząc was, ukochani dyecezyanie Moi, abyście się w gorącej ze Mną łączyli modlitwie za duszę ś. p. Papieża Leona.

Trudy roku jubileuszowego nadwyrężyły widocznie siły świętego Starca. Choroba ciężka powaliła go na łoże, z którego już nie powstał. Jak przystało na następcę Piotra św. oczekiwał śmierci z majestatem spokoju podziw budzącym, z wielką pogodą umysłu i poddaniem się woli Bożej. Jak tu na ziemi do końca troszczył się o rządy Kościoła, jak zabezpieczyć się starał jako ojciec najlepszy spokój i dobro, tak tam w niebie niechaj będzie odtąd naszym orędownikiem u tronu Bożego. Niech duszy jego wyjdzie naprzeciw Przeczysta Dziewica, Królowa Różańca św., której cześć i chwałę po całym rozniósł świecie wierzącym, niech Michał Archanioł, którego imię przeciw nieprzyjaciołom Kościoła św. wzywać kazał, wprowadzi go do raju Bożego, niech mu towarzyszy w tryumfalnym pochodzie poczet onych błogosławionych, których imiona w kanon Świętych Pańskich zapisał, a Duch św. Pocieszyciel, którego łaski dla jedności Kościoła chrześcijańskiego upraszał, niech zleje na duszę Leona potok rozkoszy niebiańskich i nasyci go obfitością Domu Bożego. Niech Bóg, którego królestwo szerzył na ziemi, posadzi go na stolicy niebieskiej, obok wielkich imienników jego, Leonów świętych papieży Rzymskich.

Chociaż serca nasze strwożone i zasmucone, że Bóg do siebie zabrał tak mądrego Sternika Piotrowej łodzi i to wśród czasów tak wielkich niebezpieczeństw dla Kościoła, w których moce piekielne starają się zatrząść fundamentami Kościoła, jednak z ufnością i nadzieją zwracamy się do Boga, albowiem wiemy, że tej łodzi nie zabraknie do końca świata Sternika. Jakoż po ciężkiej żałobie zesłał nam Pan Bóg rychło pocieszenie, dał nam Piotra św. nowego Następcę, Najwyższego Ojca w porządku duchownym na ziemi. I otóż zasiadł na tronie Piotrowym z całą pełnią władzy, jaką Chrystus Pan zlał na Książęcia Apostołów, i prowadzić będzie dalej rządy Kościoła na ziemi dotychczasowy Patryarcha Wenecyi, Kardynał Józef Sarto, który dnia 4 Sierpnia obrany papieżem przybrał imię Piusa X. Urodzony w Riese, dyecezyi Treviso 2-go Czerwca 1835 roku, ze skromnych i wieśniaczych rodziców, został w roku 1884 biskupem w Mantui. Po dziewięciu latach został wybrany arcybiskupem we Wenecyi, który nosi tytuł Patryarchy, trzy dni zaś poprzednio już został mianowany Kardynałem z tytularnym kościołem św. Bernarda. Znanym był z wielkiej energii i cnót, to też radujmy się, że Duch św. skierował tak rychło głosy św. Kolegium kardynalskiego na niego i dziękujmy Bogu, że nas nie pozostawił długo w sieroctwie, że mamy znów Ojca w osobie Piusa X.

Przekonani jesteśmy z głębi serca, że papież Pius X. tak jak jego poprzednicy poczuwać się będzie do uczuć ojcowskich względem nas i nas przytuli do serca swojego. Pamiętajmy, że tam w Rzymie bije dla nas jedynie i najżywiej tętno ojcowskich uczuć. Możemy być pewni, że wielkie serce Papieża nas nie odepchnie nigdy i w naszych bólach i naszych troskach nas pocieszać będzie. A jeśli mimo pragnienia swego najgorętszego w potrzebach naszych nie zawsze będzie nam mógł użyczyć skutecznej pomocy, to wiedzieć winniśmy, że wedle woli Bożej, sam papież na ziemi najcięższy krzyż dźwiga za przykładem Pana Jezusa. A za tymże przykładem i my pod krzyżami naszemi ziemskiemi nie możemy sarkać ni szemrać, wiedząc, że ziemia nie jest naszym kresem i końcem, że po Golgocie bywa zmartwychwstanie i wieczne zbawienie. To poddanie się woli Bożej wśród krzyżów żywota jest kamieniem probierczym naszej wartości i naszej zasługi przed Bogiem. Biada i stokroć biada, gdyby się znalazły po-między nami dusze, które by chciały próbować osłabić lub zrywać ojców naszych przymierze ze stolicą Piotrową strumieniami krwi, tylu łzami świętych dusz, tylu modlitwami ojców .i matek naszych zawarte i przypieczętowane. My, Ojcze św. Piusie X., ślubujemy Ci uroczyście dotrzymać tego przymierza, ślubujemy Ci, że żaden gwałt, żadna ziemska potęga, żadna pokusa najniebezpieczniejsza, choćby ze strony fałszywych lub zbłąkanych braci, oderwać nas nie zdoła od wierności dla Matki naszej, św. Rzymskiego Kościoła. Ślubujemy Ci, Ojcze św., że modlić się będziemy o pełnią łask Ducha św. dla Ciebie, abyś cały Kościół, tak jak wielcy Poprzednicy Twoi, umiał bronić mężnie i roztropnie, abyś w duszach naszych umiał hodować te cnoty, które ludziom i narodom do ich żywota są niezbędne, abyś modlitwą Twoją starał się wyplenić szczególniej w nas główny grzech pychy i niezgody bratniej a na ich miejsce utrwalić stateczność w dobrych, chwalebnych uczynkach dla chwały Bożej, a nie dla własnej podejmowanych. Z tą prośbą przed Bogiem utajonym tu w Najśw. Sakramencie, zwracamy się w pokorze jako wierni synowie tych ojców, którzy krwi swojej nie szczędzili za wiarę, ze ślubem tej samej wierności, tej samej czci, uległości i posłuszeństwa dla Piotra św. Następcy, Piusa X. Niech Gro Bóg prowadzi, uświęca i niech zawsze nas uznaje jako przywiązane swoje dzieci.

1) Powyższy list pasterski ma być odczytany w najbliższą niedzielę w miejsce kazania z ambon. Suma w tę niedzielę odprawi się wobec wystawionego Najśw. Sakramentu. Po sumie odśpiewa się Te Deum cum oratione pro gratiarum actione, która się rozpoczyna od słów: »Deus, cuius misericordiae non est numerus«… Podczas Te Deum i przez całą następną godzinę należy dzwonić we wszystkie dzwony w kościołach parafialnych i filialnych.
2) Wszyscy kapłani dołączać będą w każdej mszy św., o ile rubryki pozwalają, jak dotąd modlitwę za Ojca św. (imperatam).

Dan w Krobi, dnia 5 Sierpnia 1903.
Arcybiskup Gnieźnieński i Poznański,
+ Floryan.